11 lip 2013

Cube World | Dzień: 4

Opis kolejnego, czwartego już dnia moich przygód w Cube World. Zapraszam do czytania. Jak zwykle, dołączyłem sporo obrazków i wersję audio, do słuchania.

Nie chcesz czytać? Posłuchaj!

Uzupełnienie zapasów

Geka! Po kilkudniowej wędrówce dotarłem wreszcie z powrotem do miasta. Był to moment w którym trzeba było uporządkować zawartość plecaka, który był prawie pełen.
Miałem w nim niemalże wszystko. Zbroje, rękawice, buty, miecze i inne badziewia. Wiele itemów sprzedałem. Szczególnie te, które były dla innych klas.

Mając już w sakiewce trochę kasy postanowiłem że zaopatrzę się w lepsze uzbrojenie. - Najwyższy na to czas.
Przejrzałem oferty i porównałem je z tym, co własnoręcznie mogę zrobić. Okazało się że najlepszym wyjściem będzie stworzenie kuszy, która będzie miała nieco lepsze statystyki niż najlepszy dostępny łuk.

Zabierając się za przerabianie drewna przypomniało mi się o zdobytych surowcach z jaskiń. Zabrałem się więc szybko za liczenie i wyszło, że uzbierałem:
▪ 48 bryłek żelaza
▪ 26 bryłek złota
▪ 11 bryłek srebra
▪ 15 emeraldów
▪ 2 diamenty

Ilości tego były oszałamiające.

Niestety nie dało się ulepszyć kuszy za pomocą innej kostki niż drewniana. Trochę mnie to zdenerwowało. Mam nadzieje że później będzie to możliwe.

Sprawdziłem przy okazji możliwość ulepszenia bumerangu. Moja druga broń mogła zostać ulepszona żelazem i kostką ognia! Niestety ona z kolei była za słaba, a lepszej nie było. Postanowiłem zachować wszystko na później i ulepszyłem tylko kuszę.

Uszyłem sobie też nowe wdzianko i zakupiłem butelki na mikstury.

Przyjaciel i pierwszy boss!

Po zaopatrzeniu się we wszystko co potrzebne do przetrwania postanowiłem się zmierzyć z pierwszym bossem. Był on niedaleko Geki. Przechodziłem nawet w jego pobliżu, gdy ruszałem na tą długą wędrówkę do Anrok.

Wychodząc z Geki rzuciły mi się w oczy koty, pieski oraz świnie. Przypomniało mi się, że można je oswoić! Uzbierało mi się sporo przysmaków dla zwierząt, więc podlazłem do terriera i zacząłem wyciągać po kolei jedzenie, licząc na to, że mam to, które on uwielbia.

Udało się! Po zjedzeniu ciastka postanowiłem nadać mu imię Junior. Od tego momentu pieso-kot, albo koci pies (wygląda jak połączenie kota z psem :D) podążał za mną.

Po 5 minutach wędrówki doszliśmy w pobliże Wielkiego Drzewa Kurkor. Na nim siedział Morkor - pierwszy boss.

Walka była dość ciekawa. Sam mógłbym mieć problemy z jego pokonaniem. Dobrze że przyłączyła się do mnie grupka Elfów.
Morkor uzbrojony był w kuszę i czar, dzięki któremu co jakiś czas pojawiał obok siebie swoje klony. Były one słabsze i po dwóch strzałach z nowej kuszy padały.

Po kilku minutach było po walce. Morkor zginął. Pozyskałem kilka przydatnych rzeczy, które miałem zamiar wykorzystać później. Jedyne na czym się zawiodłem to doświadczenie. Pozyskałem z niego tylko 12XP, o ile dobrze pamiętam. Niektóre moby dają więcej.

Nowa wyprawa

Po przetestowaniu kuszy na Morkorze i kilku stworach spotkanych po drodze, zaplanować trzeba było najbliższe dni.

Dotarłem do Geki, uzupełniłem mikstury, których kilka zużyłem i przyjrzałem się moim umiejętnościom. Dodałem kilka punktów do wspinaczki oraz korzystania z lotni. Kupiłem ją już dawno, ale całkowicie o niej zapomniałem!
Postanowiłem zmienić także swoją specjalizacje. Ze snajpera stałem się zwiadowcą, co jak się później okazało - było doskonałym pomysłem!

Plecak wypełniony miksturami, kusza gotowa do strzału no i Junior niemogący się doczekać dalszej wędrówki.
Ruszyliśmy w przeciwnym kierunku niż za pierwszym razem, czyli na wschód!

Na mapie zauważyłem że są tam oznaczone dwa miejsca w których spotkać można bossa. Skoro z jednym dałem radę, to postanowiłem spróbować z kolejnym.

Dotarłem nad jezioro, w którym boss się znajdował. Była to "nieco" większa puchata, różowa kulka strzelająca czarami, taka sama jak te, które widziałem już wcześniej nad jeziorem w okolicach Anrok.
Oddałem kilka strzałów, lecz nie miałem zbyt wielu szans na odniesienie sukcesu w tym pojedynku. Po tym jak kilka razy padłem - uznałem że nie ma to dalej sensu. Ruszyłem w drogę!

Nowe miasto i przeszkoda, nie do pokonania

Nie minęło nawet 10 minut, gdy na mapie ukazała się granica Lands of Geka. Nowa kraina była porośnięta tropikalną roślinnością.
Zapadał zmrok. Najlepszym rozwiązaniem było wrócić do ogniska, które widziałem nieco wcześniej, niedaleko drogi.
Ta noc była koszmarna. Idąc do ogniska dostałem kilka razy w łeb bumerangiem od Nomada. Samo przespanie się także było problematyczne. Grupka, która koczowała w jego pobliżu okazała się stadem wrogich czarownic. Musiałem więc wstawać i uciekać za każdym razem, gdy słyszałem kroki zbliżające się do namiotu.

O trzeciej nad ranem, gdy robiło się już trochę jaśniej spojrzałem na mapę i zobaczyłem, że dalej na wschodzie jest miasto! Wstałem i postanowiłem iść cały dzień, byleby dojść!

Wkrótce po wymarszu okazało się, że dojście do miasta nie będzie takie łatwe i zajmie więcej niż jeden dzień. Moim oczom ukazał się Ocean Sela. Był to moment w którym musiałem zadecydować co dalej.

Ocean Sela i nowa farma expa

Na oceanie znajdowały się wysepki i początkowo miałem plan dolecieć do miasta metodą od wyspy, do wyspy. Wlazłem na drzewo i udało się dolecieć do pierwszej. Drugi lot na wyspę cebulową zakończył się lądowaniem w wodzie. Zabrakło mi sił i przeleciałem tylko połowę odległości miedzy wyspami.

Szybko doszedłem do wniosku, że dotarcie do miasta w ten sposób będzie niemożliwe.

Dopiero po chwili pływania zauważyłem, że nie jestem sam. Poniżej mnie pływały liczne ryby i rekiny. Wpadłem wtedy na genialny jak się później okazało - plan.
Będąc blisko brzegu zacząłem strzelać do rekinów i piranii. Gdy się zbliżały, wychodziłem z wody i w ten sposób wykańczałem rybki.
Nie były one bardzo silne i później polowałem już w wodzie. Doświadczenie które tam pozyskałem owocowało w dwa levele.

Jako iż nie mogłem tam wiecznie pływać, zdecydowałem, że wyruszę do miasta wzdłuż brzegu. Po drodze mam zamiar nabić 2-3 poziomy. Gdy się uda, będę miał 16 albo 17. Doświadczenie wykorzystam na punkty do możliwości pływania łódką, którą mam zamiar kupić i wrócić przez ocean z powrotem.

Mam tylko nadzieje, że ten ocean nie będzie się ciągnął w nieskończoność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© RadioBox | DaS_